Jaffarel - 2011-04-09 22:30:55 |
ktoś chętny? jeśli nikt się nie czuje, dajcie znać, postaram się jeszcze jutro coś zrobić, bo w poniedzielnik będę kruchy z czasem.
|
kielczak - 2011-04-09 22:34:01 |
lepiej zebym nie pisal, bo mam tymczasowa depreche zwiazana z dziewczyna, wiec od razu by sie kapneli po moim tekscie na dzien dobry w grze ;]
|
Idzi - 2011-04-09 23:41:01 |
Kurwa, ja nie potrafię takich historyjek pisać. ;/
|
kielczak - 2011-04-10 10:42:43 |
kielczak napisał:lepiej zebym nie pisal, bo mam tymczasowa depreche zwiazana z dziewczyna, wiec od razu by sie kapneli po moim tekscie na dzien dobry w grze ;]
Chociaż można by to wykorzystać, żeby rzucić podejrzenia, tak jak teraz na didiego padło ;]
|
Jaffarel - 2011-04-10 11:35:26 |
proponowany:
Zbliżała się noc, słońce zachodziło w spokoju, pokrywając niebo purpurowym rumieńcem. [] wybrał się z białogłową na romantyczny spacer po mieście, który przeciągnął się aż do późna. Około godziny 23, oboje uznali że czas już wracać do domu.
- Nie uważasz, [] – rzekła Ona – że położenie fabryki koło kościoła jest dość dziwne?
- Phi. Cóż w tym dziwnego? To nic takiego. Miejsce, jak miejsce. Jesteś zbyt wrażliwa. Do zobaczenia jutro!
Pocałowali się czule na pożegnanie i poszli w swoją stronę. [], mijając kolejne przecznice, poczuł jak wiatr w postaci dreszczyka wspina się po jego plecach... Rzekł półgłosem do siebie:
- Faktycznie. Kościół naprzeciwko fabryki to dziwne połączenie. Sacrum i profanum, dzieło boskie i dzieło rąk ludzkich, śmierć i życie...
Nagle za plecami usłyszał głos:
- Chyba za późno to zrozumiałeś, panie plebanie - odwrócił się i zobaczył wymierzony w siebie rewolwer.
- Za co? Dlaczego?
- W imię zasad, skurwysynu – odpowiedział nieznany, męski głos, a ręka pociągnęła za spust...
zeby nie bylo - wyciagnalem go z forum pilkanozna.pl :) ale przerobilem nieznacznie dla naszych potrzeb
e: :P :P
|
xidaS - 2011-04-10 11:37:44 |
"W imię zasad skurwysynie" ma być :P
|
kielczak - 2011-04-10 20:36:29 |
skurwysynu lepiej ;]
|
Jaffarel - 2011-04-16 20:35:03 |
jeszcze raz, bo wyglada na baaaardzo skomplikowany:
A w międzyczasie, [] wybrał się ze swoją kobietą na romantyczny spacer po mieście.
- Nie uważasz, [] – rzekła Ona – że położenie fabryki koło kościoła jest dość dziwne?
- Phi. Cóż w tym dziwnego? To nic takiego. Miejsce jak miejsce. Jesteś zbyt wrażliwa. Do zobaczenia jutro!
Pocałowali się czule na pożegnanie i poszli w swoją stronę. [], mijając kolejne przecznice, poczuł jak wiatr w postaci dreszczyka wspina się po jego plecach... Rzekł półgłosem do siebie:
- Faktycznie. Kościół naprzeciwko fabryki to dziwne połączenie. Dzieło boskie i dzieło rąk ludzkich, śmierć i życie...
Nagle za plecami usłyszał głos:
- Chyba za późno to zrozumiałeś - odwrócił się i zobaczył wymierzony w siebie rewolwer.
- Za co? Dlaczego?
- W imię zasad, skurwysynu – odpowiedział nieznany, męski głos, a ręka pociągnęła za spust...
|